Kiedy rok temu burmistrz zaproponował Czesławowi Sokalskiemu prowadzenie Młodzieżowej Orkiestry Dętej w Gogolinie ten zapowiedział: -„Będę z tq młodzieżą tylko przez pewien czas. Mam sporo obowiązków i zobowiązali. Później zastąpi mnie ktoś, kto lej orkiestrze będzie mógł poświęcić więcej czasu. Mam zresztą upatrzonego już kandydata".
Dziś, w przeddzień pierwszej rocznicy działalności gogolińskiej orkiestry, mówi:
- „ Oni mnie po prostu... kupili i w żaden sposób nie mógłbym ich pozostawić. Toż to wspaniali młodzi ludzie, którzy z wielkim entuzjazmem podchodzą do tego. co robią".
Pan Czesław to w świecie muzyki wielki autorytet. Spod jego ręki wyszło wielu uznanych muzyków, zwłaszcza tych w zielonych mundurach, jako iż cała bez mała jego kariera artystyczna związana była z orkiestrami wojskowymi. Zasłynął bowiem pan kapelmistrz Czesław Sokalski jako niezrównany szef wpierw Orkiestry Garnizonowej w Opolu i we Wrocławiu, a później Orkiestry Reprezentacyjnej Śląskiego Okręgu Wojskowego we Wrocławiu.
Z wojskiem związał się już jako szesnastoletni chłopak. Po pobycie od roku 1945 w Kluczborku, gdzie pobierał pierwsze lekcje muzykowania w ognisku muzycznym, rozpoczął naukę w Liceum Muzycznym we Wrocławiu. Trudne warunki materialne nie pozwoliły samotnie go wychowującej matce na „cywilne" kształcenie syna. Wybór był jeden: wojsko, które mogło zapewnić i utrzymanie, i kształcenie w wymarzonym zawodzie muzyka. W latach pięćdziesiątych można było dostać się do orkiestry wojskowej w charakterze elewa, bowiem każda orkiestra garnizonowa dysponowała kilkoma etatami doboszy. Po obowiązkowym egzaminie dostał mundur i zakwaterowanie w koszarach. Elewów obowiązywał normalny regulamin wojskowy i cały tryb wojskowego i muzycznego szkolenia. Z przywilejów można wymienić 1/2 litra mleka dziennie, przepustki do szkoły cywilnej (ważne tylko na trasie koszary - szkoła), jeden miesiąc urlopu. Do domu można było pojechać dwa razy w miesiącu, ale tylko wtedy, gdy nie kolidowało to z licznymi w tamtych czasach koncertami, z jakimi orkiestra wojskowa występowała. Elew Czesław Sokalski w orkiestrze wojskowej grał na puzonie. W tym czasie zdobył średnie wykształcenie muzyczne. Później, kiedy był już kapelmistrzem Orkiestry Garnizonowej, ukończył Wyższą Szkołę Muzyczną we Wrocławiu.
Reprezentacyjna Orkiestra Śląskiego Okręgu Wojskowego pod kierownictwem Czesława Sokalskiego zdobyła wiele laurów, w tym międzynarodowych. Uczestniczyła bowiem w licznych festiwalach orkiestr europejskich w Belgii, Niemczech, Holandii... Zawsze zaliczano ją do najlepszych; nie do pokonania byli jedynie Holendrzy, ale oni mieli do dyspozycji znacznie lepszą bazę materialną i organizacyjną.
Z dużym sentymentem wspomina też dziś pan Czesław parady połączonych orkiestr wojskowych w sile 1200 „chłopa"; tak było np. na stadionach we Wrocławiu, Warszawie, na Stadionie Śląskim, gdzie pełnił funkcję tam-bourmajora. - „Buławę musiałem wyrzucać wysoko, by była przez wszystkich muzyków widoczna. Proszę wierzyć, to wymagało wielu miesięcy ciężkiej pracy, by dojść do cyrkowych zgoła umiejętności. Odrębną sprawą bylo utrzymanie w ryzach tak wielkiej rzeszy muzyków. Przed takimi paradami „trenowaliśmy" naprawdę w pocie czoła dzień w dzień przez trzy, cztery tygodnie. Ale efekty naszej pracy pokazywała telewizja i była to wielka satysfakcja ".
Zdobył też pan Czesław Sokalski wielką renomę jako aranżer i do dziś rozpisuje na instrumenty niezliczoną ilość utworów muzycznych dla orkiestr dętych. Stale współpracuje z dyrekcją artystyczną Polskiego Związku Chórów i Orkiestr.' Wykładał też w Akademii Muzycznej we Wrocławiu oraz uczył w szkołach muzycznych w Kluczborku i Oleśnie. Prowadzony przez niego w Oleśnie zespół kameralny sklasyfikowany został w roku 1996 na pierwszym miejscu w szkolnictwie artystycznym I stopnia okręgu opolskiego.
Jego wiedza i doświadczenia muzyczne są powszechnie znane. Nic więc dziwnego, że bardzo często zasiadał w jury najpoważniejszych krajowych i wojewódzkich przeglądów, festiwali i konkursów orkiestr dętych.
Dziś kapitan Czesław Sokalski jest już na emeryturze, ale na nadmiar czasu nie narzeka. Ba, uważa, że ciągle jest go za mato. Aby mieć go więcej kupił komputer z odpowiednim programem aranżacyjnym: - „Takie to już czasy, że nawet muzyk bez komputera nie poradzi...". Z trudem też wygospodarowuje soboty na dojazdy z Opola do Gogolina na próby „swojej" orkiestry. - „ Ta gogolińska młodzież całkowicie mną zawładnęła i nie mogę jej w żadnym wypadku zawieść. Wszyscy oni też mają inne obowiązki, ale nie zdarza się by nie przyszli na próbę do klubu przy ulicy Wyzwolenia".
Młodzieżowa Orkiestra Dęta liczy obecnie 37 muzyków. Wśród nich są studenci, uczniowie szkół podstawowych, średnich, muzycznych. W repertuarze orkiestry preferowna jest klasyka muzyczna oraz muzyka taneczna; specjalnie dla niej opracowuje pan Czesław oryginalne aranże, jako iż skład instrumentalny zespołu nie jest tak zupełnie typowy
- „ Widzę w tym zespole wiele bardzo uzdolnionych chłopców i dziewcząt. Moim zadaniem jest udoskonalenie ich umiejętności. Staram się to robić najlepiej jak umiem, bo być może niektórzy z nich wybiorą w przyszłości zawód muzyka. Ale nie to jest najważniejsze. Oni mająpasję, a to dziś wśród młodzieży nie jest zjawiskiem powszechnym".
Tą pasją zarazili nie tylko swojego kapelmistrza, ale także jego syna, też muzyka, który również przyjeżdża do Gogolina na próby i uczy gry na instrumentach perkusyjnych.
Przed orkiestrą z Gogolina koncert jubileuszowy. Będzie on miał miejsce na dorocznej „swaczynie", która odbędzie się w Górażdżach.
Krystian Szafarczyk