Teren Obrowca jest niezwykle bogaty w odkrycia archeologiczne. W ponad trzydziestu miejscach natrafiono tutaj na ślady kultury materialnej ludzi sprzed wielu wieków. Najstarsze znaleziska pochodzą z młodszej epoki kamiennej czyli neolitu, a być może są jeszcze starsze. Okres neolitu trwał od około 4.000 do l .800 roku przed naszą erą. Znaleziska z neolitu w Obrowcu to kamienne narzędzia, w tym toporek i motyka. Nowsze znaleziska (skorupy naczyń) pochodzą z epoki brązu.
Miejscem, gdzie w 1925 roku dokonano niezwykłych w skali regionu odkryć, jest pole noszące nazwę "Świętokierz". Podczas wybierania piasku natrafiono lam na resztki chaty z przełomu IV i V wieku naszej ery. Znaleziono w tym miejscu dużą ilość zabytków ceramicznych i przedmiotów metalowych. Natrafiono też na przepalone kości ludzkie i zwierzęce. Na uwagę zasługuje znaleziony na "Świętokrzu" srebrny denar panującego w latach 98-117 naszej ery cesarza rzymskiego Trajana. Znaleziska z czasów rzymskich odkryto w Obrowcu również na Postowej Górze. Były to przepalone kości, naczynia ceramiczne oraz grot oszczepu. W innym miejscu, obok drogi nad Odrę, natrafiono na szereg fragmentów naczyń, z których jedno, pochodzące z V wieku, było wykonane na kole. Potwierdza to tezę, że przez Obrowiec, wzdłuż Odry, przebiegał starożytny szlak handlowy.
Jeszcze liczniejsze są w Obrowcu stanowiska, w których natrafiono na ślady kultury materialnej z okresu średniowiecza. Wyróżnia zaś się, wielokrotnie już wspominane w różnych publikacjach, grodzisko nad Odrą zwane "Tempelbergiem". Wydaje się, że co najmniej aż do XV wieku znajdowała się tam strażnica chroniąca pobliskie dogodne przejście przez Odrę. Tutaj chyba wiódł stary szlak ze Strzelec Opolskich do Głogówka. Do dzisiaj na "Tempelbergu" zachował się dochodzący do 4 metrów wysokości kopiec ziemi otoczony szeroką fosą. Miejsce to niewątpliwie było świadkiem historycznych wydarzeń, może pamiętać przejście Tatarów w 1241 roku albo pobyt Husytów w 1429 roku. Być może "Tempelberg" był kiedyś w posiadaniu Templariuszy - tak jak chce tego starodawny przekaz ustny i jak czasem przypuszczają też historycy. Na temat "Tempelbergu" nie ma żadnych informacji w starych dokumentach. Zdani jesteśmy dotąd jedynie na analizę tutejszych znalezisk archeologicznych, w połączeniu z wnioskami wypływającymi z oceny rzeźby terenu. Z kolei "Ciecieszonka" ma być miejscem pochówku żołnierzy z czasów wojny trzydziestoletniej (1618-1648). Stary przekaz mówi nawet o tym, że swój grób podczas ucieczki znalazło tutaj blisko 3 tysiące Szwedów, gdy ich armia została pobita przez żołnierzy cesarskich. Niekiedy wskazuje się, że chodzi jednak o część oddziałów protestanckiego dowódcy Mansfelda, którego wojska przebywały wówczas m.in. w rejonie Obrowca, Gogolina i Kamienia Śląskiego. Dodać należy, że w starej kronice odnotowano, że w 1633roku z powodu bytności wojsk cesarskiego wodza Wallensteina ucierpiały na tym terenie niektóre miejscowości, a wśród poszkodowanych wymieniono także mieszkańców Obrowca.
Na terenie Obrowca w latach 1935 i 1939 natrafiono na prawdziwe skarby zawierające średniowieczne monety. Było ich około 350-400. Wśród znalezionych monet byty m.in. grosze praskie, monety z Saksonii, Meklemburgii, Niderlandów i krajów nadbałtyckich. Wszystkie znaleziska dostarczają nam bardzo interesujących informacji na temat przeszłości tego terenu. Równocześnie można leż wyrazić przekonanie, że nasza ziemia kryje w sobie jeszcze wiele archeologicznych tajemnic.
Jakkolwiek wyniki badań archeologicznych na terenie Obrowca wskazują na ciągłość osadnictwa w tym miejscu co najmniej od początku średniowiecza, to jednak po raz pierwszy ta miejscowość pojawia się w dokumentach stosunkowo późno, bo dopiero w 1352 roku. Warto w tym miejscu bowiem dodać, że okoliczne osady są wzmiankowane o wiele wcześniej, np. Kamień Śląski w 1104 roku (za cztery lata będzie obchodził jubileusz 900-lecia!), Gogolin i Otmęt w 1223 roku a Krępna około 1300 roku.
Pierwsza wzmianka odnośnie Obrowca pochodzi z dokumentu papieskiego, wydanego w Awinionie w dniu 6 lipca 1352 roku. W tym dokumencie papież Klemens VI, na prośbę rycerza króla Ludwika Węgierskiego, pana Ulryka de Wolimi, zgodził się na zabezpieczenie materialne w diecezji wrocławskiej dla Mikołaja z Obrowca ("Nicolao de Oberbicz"), który był klerykiem w Gnieźnie. Papież Klemens VI rządził w latach 1342-1352 i wielokrotnie wydawał dokumenty dotyczące praw i przywilejów kościelnych na Śląsku. Pamiętać przy tym należy, że obszar Śląska, aż do roku 1821 należał do prowincji kościelnej w Gnieźnie. Być może wyjaśnia to fakt nauki Mikołaja właśnie w tym mieście.
W Gnieźnie znajdowała się szkolą kształcąca duchownych. Tam uczył się Mikołaj, o którym niestety nic wiemy do jakiego należał rodu. Wzmianka z 1352 roku pozwala stwierdzić, że za dwa lata Obrowiec będzie obchodził jubileusz 650-lecia udokumentowanego istnienia.
Koniecznie trzeba w tym miejscu nadmienić, że na terenie Polski znajduje się jeszcze jedna miejscowość, obejmująca wioskę i kolonię, o nazwie Obrowiec. Położona jest w pobliżu Hrubieszowa. Z zawartego w Kodeksie Małopolskim zapisu wynika. że w 1329 roku "Johannes de Obrowiecz" zawarł ugodę z opatem cystersów w Szczyrzycu (koło Limanowej) odnośnie wsi Ściborzyce, położonej niedaleko Olkusza. Autorzy "Słownika Geograficznego" z 1SX6 roku stwierdzili, że trudno rozstrzygnąć. czy wymieniony wyżej "Johannes" był dziedzicem tego właśnie Obrowca koło Hrubieszowa. Jedyną alternatywą, ale noszącą cechę dużego prawdopodobieństwa jest, że wymieniona w 1329 roku osoba była właścicielem naszego śląskiego Obrowca. Być może dalsze badania pozwolą wyjaśnić tę interesującą kwestię.
W licznym średniowieczu Obrowiec był siedzibą rycerskiego rodu Strzałów. Ich herb przedstawiał czerwony pionowy pas na białym tle oraz trzy strusie pióra w hełmie. Pisownia nazwiska Strzałów ulegała zmianom, przyjmując takie formy jak:
Strzela, Strala, Stroi, Stral a nawet Schilhan. Ród len miał swoje siedziby w kilku miejscowościach. Sirzatowic z Obrowca, dla odróżnienia się od pozostałych przedstawicieli swego rodu, przyjęli z czasem dodatkowe nazwisko Chmielik (Chmelik). Miało to nawiązywać do faktu, że ich przodek miał głowę kędzierzawą, a włosy kręciły się mu jak uprawiany wówczas powszechnie chmiel.
Nie wiadomo dokładnie od kiedy Strzałowie mieli swoją siedzibę w Obrowcu. Pierwsza wzmianka na len lemat jest z 1410 roku. Z okresu od XV do XVII wieku pochodzi kilkadziesiąt dokumentów, w których są wymienieni Strzałowie z Obrowca. Piastowali oni szereg stanowisk. Byli właścicielami też innych miejscowości. Najwybitniejszym przedstawicielem tego rodu był Jan Strzela Chmelik, który, jak to wynika z dokumentów z 1497 roku, był osobą powszechnie znaną oraz cieszącą się wielką przyjaźnią i uznaniem ostatnich opolskich książąt piastowskich Mikołaja II i Jana 11 Dobrego. Dowodem tego, że Jan Strzela Chmelik z Obrowca był osobą wpływową w księstwie, może być fakt, że w jednej ze spraw występował on w Nysie nawet jako przedstawiciel księcia Jana 11 Dobrego wobec biskupa wrocławskiego. Zresztą w 1512 roku książę uczynił Strzelę z Obrowca nawet swoim kanclerzem lub wicekanclerzem. Niewątpliwie opolscy książęta odwiedzali swego przyjaciela w Obrowcu. Nie wiemy jednak. w którym miejscu stała wtedy siedziba rodowa Strzałów. Być może była w tym rejonie, gdzie później stal zamek, gdyż było to miejsce w miarę bezpieczne w razie wylewów Odry.
Sirzałowie z Obrowca z czasem usadowili się leź w innych miejscowościach. Potwierdzają to dokumenty i tablice. W kościele w Suchej np. znajduje się tablica nagrobna zmarłego 6 stycznia 1600 roku rycerza Piotra Strzeli, pochodzącego z obrowieckiej linii Strzałów.
Warto zwrócić uwagę na związek obrowieckich Strzałów z początkami fundacji Gaszynów dla Franciszkanów na Górze Św. Anny. Darowizna hrabiego Gaszyny została potwierdzona przez przebywającego na Śląsku, podczas "potopu szwedzkiego", króla Jana Kazimierza. Królewski dokument wystawiono w Głogówku w języku czeskim w dniu 16 lipca 1657 roku. Jako jeden z kilku świadków sporządzenia tego ważnego dokumentu został wymieniony piastujący funkcję pisarza ziemskiego Piotr Strzela z Obrowca, pan na Wieszowej. Natomiast jako jeden ze świadków otwarcia i ogłoszenia w Opolu w dniu 16 lipca 1665 roku, testamentu hrabiego Melchiora Ferdynanda Gaszyny, został wymieniony wywodzący się z Obrowca Jarosław Strzela.
Jako ciekawostkę można w tym miejscu podać, że z datą 7 września 1657 roku zostały w Opolu wystawione dwa dokumenty króla Jana Kazimierza dotyczące Strzałów z Obrowca. Chodziło o sprawę własności wioski Kamionek, która do nich należała. Dokumenty zostały sporządzone w języku czeskim na pergaminie. Wyraźnie można odczytać w ich treści nazwę Obrowca.
Spośród licznych wzmianek o obrowieckich Strzałach interesujący jest m.in. dokument z 11 kwietnia 1579 roku, w którym bracia Strzelowie z Obrowca zostali wymienieni jako dostawcy drewna i wapna dla miasta Wrocławia. Dokument informuje, że za obiecaną dostawę otrzymali oni już zaliczkowo 100 talarów. Dodać należy, że transport zapewne odbywał się drogą wodną.
W XV i XVI wieku wielu mieszkańców Śląska w poszukiwaniu wiedzy kierowało swoje kroki w kierunku Krakowa. Przeglądając wykaz studentów Uniwersytetu Krakowskiego za lata 1400-1606 zauważyć można wielu (szczególnie w początkowym okresie) studentów ze Śląska Opolskiego. Niektórzy pochodzą z naszych stron, m.in. z Otmętu, Krapkowic, Koźla czy Strzelec Opolskich, ale też z Gogolina i Obrowca. Studenta z Gogolina niewątpliwie dotyczy wzmianka z 1417 roku, gdy na studia został przyjęty "Dobeslaus de Gogolina", który wpłacił 3 grosze wpisowego. Wydaje się, że także zapis z 1557 roku, gdy został wpisany jako student "Sebestianus Mathie Gogolnisky", płacący 6 groszy wpisowego, może dotyczyć osoby z Gogołina.
Na pochodzącego z Obrowca studenta wskazuje zaś zapis z 1474 roku, gdy odnotowano, że "Thomas Mathie Oberwith" wpłacił 4 grosze wpisowego. Należy wyjaśnić, że ówczesne zapisy zawierały:
imię studenta, imię ojca oraz miejscowość, z której pochodził (często nazwę zapisywano w formie nieco zniekształconej). Z czasem dopiero pojawiła się pisownia nazwisk i dodatkowe określenia umożliwiające dzisiaj dokładniejszą identyfikację miejscowości, skąd dany student pochodził. Jeżeli wzmianka z 1474 roku rzeczywiście dotyczy osoby z Obrowca, to mógł to być ktoś z rodu Strzałów, którzy zapewne kształcili swoje dzieci, co umożliwiało im później obejmowanie różnych urzędów.
Po Strzałach w Obrowcu pojawili się inni właściciele. Znani nam późniejsi właściciele tych dóbr to: rodzina von Piickler, graf von Gesler, Josef baron von Gruttschreiber, Cari baron von Gruttschreiber , Teodor Dittrich, Georg graf von Schlieffen, Adolf graf Recke-Volmerstein, Bolko graf von der Recke-Volmerstein, major Justin von Kom i jego małżonka Vera z domu Raczek. Siedzibą właścicieli był zamek, który został spalony w 1945 roku.
Przez kilkaset lat Obrowiec należał do wzmiankowanej już w 1432 roku parafii w Jasionej. Wokół niewielkiego kościoła znajdował się tam cmentarz, na którym chowano zmarłych z kilku miejscowości. Niezwykle zagadkowy jest dla nas zapis z przeprowadzonej w latach 1687-1688 wizytacji w Jasionej. Otóż proboszcz poskarżył się wówczas biskupiemu wysłannikowi na swoich parafian z Obrowca, że grzebią swych zmarłych bez jego wiedzy i zgody w lesie. W ten sposób mieli już pochować 7 osób.
Wizytator polecił proboszczowi, żeby ten podjął starania w celu usunięcia takiej samowoli. Kazał mu zwrócić się w tej sprawie do barona Piicklera, który był wówczas właścicielem Obrowca. Nie znamy żadnych innych okoliczności opisanej sytuacji. Wydaje się, że mógł to być jeszcze efekt nieporozumień religijnych będących następstwem reformacji, bądź chodziło o pochówek ofiar epidemii. Dzisiaj już, z powodu braku dokumentów, nie dowiemy się więcej na ten temat, ani też nie wiemy, w którym miejscu w lesie mieszkańcy Obrowca pochowali wtedy swych zmarłych.
Józef Szulc.