Czas Wielkiego Postu, będący czterdziestodniowym przygotowaniem chrześcijan do pełnego i owocnego przeżycia Paschy, obejmuje okres od Popielca do Wielkanocy.
Post czterdziestodniowy znany był już w IV wieku, miał on jednak charakter przygotowania do Świąt Wielkanocnych. Katechumeni przygotowywali się do przyjęcia w Wielką Sobotę chrztu św., publiczni pokutnicy - na pojednanie się z Kościołem w Wielki Czwartek, a wszyscy wierni - do odnowienia łaski chrztu św. i przeżycie pamiątki Śmierci i Zmartwychwstania Pana.
Nabożeństwem związanym z przeżywaniem Wielkiego Postu jest Droga Krzyżowa. Odprawiana jest zazwyczaj w każdy piątek Wielkiego Postu w każdym kościele i kaplicy. Ostatnio coraz częściej w ostatnich dniach Wielkiego Postu prowadzi się publicznie ulicami naszych miast i wiosek z lampionami, pochodniami, świecami i wielkim krzyżem rozważania Męki Pańskiej. Jest to swoista Droga Krzyżowa, będąca publicznym wyznaniem wiary w odkupieńczą moc Męki i Śmierci Jezusa.
Pierwsze nabożeństwa Drogi Krzyżowej w dzisiejszej formie powstały w XVI wieku w Niderlandach (w Lourain, Vinvoorde, Mali-nus). Największe zasługi w powstaniu i propagowaniu Drogi Krzyżowej o 14 stacjach położył św. Leonard z Porto Maurizio. W okresie Wielkiego Postu rodziny katolickie biorą udział w nabożeństwie Drogi Krzyżowej lub odprawiająje w domu.
Do najbardziej ulubionych nabożeństw wielkopostnych, które nadal cieszą się wielką frekwencją wiernych, jest nabożeństwo "Gorzkich żali", które po raz pierwszy odprawiono w warszawskim kościele św. Krzyża w 1707 roku i w krótkim czasie rozpowszechniło się w całej naszej ojczyźnie.
W ostatnią niedzielę przed Wielkanocą, zwaną Niedzielą Palmową, święci się w kościele palmowe gałązki. Gałązki sięgajązwy-kle ok. 30 cm długości, przewiązuje się wąską wstążeczką. Do gałązek dawniej niczego nie dodawano. Dziś, jak ongiś, do kościoła zanoszą je głównie dzieci i kobiety. Każda rodzina musiała mieć swoje palmy. Powszechny byt na Śląsku zwyczaj połykania baziek ("żeby gardło nie bolało"), zatykanie w polu krzyżyków wykonanych z poświęconej palmy ("strzegą pola od gradu") i w zabudowaniach gospodarskich ("aby uchronić dobytek przed piorunami, zwierzęta przed chorobami i żeby dobrze się chowały"), a umarłemu kładziono je do trumny. Palmy zatykało się również w domu, najczęściej przy wiszących krzyżach na ścianie, nad drzwiami. Nie zużyte, zeszłoroczne palmy spala się w ogniu, nie wolno ich bowiem jako rzecz poświęconą wyrzucać. Jest to ogólnie i do dziś przestrzegane wierzenie.
Wielka Środa jest pierwszym dniem Wielkiego Tygodnia, który posiada własne, częściowo jeszcze żywotne, zwyczaje ludowe. Na Śląsku są to m.in. tzw. palenie żuru i bieganie z pochodniami.
"Palenie żuru ", a więc starych zużytych mioteł, śmieci pochodzących z uporządkowanego po zimie obejścia, gałęzi z przyciętych w sadzie drzew, resztek słomy - symbolizować ma zniszczenie zła, niedostatku i robactwa, aby zapewnić urodzaj i dostatek. Bieganie z pochodniami urządza się natomiast, aby upamiętnić szukanie Chrystusa przez Żydów chcących go pojmać.
Najpopularniejszym zwyczajem wielko-czwartkowym praktykowanym w miasteczkach i wsiach było chodzenie z tzw. klekot-kami, klepaczkami, grzechotkami. Kołatki stosuje kościół zamiast dzwonów na znak żałoby, zdrady Judasza i początku męki Chrystusa - począwszy od mszy czwartkowej aż do Wielkiej Soboty. Zwyczaj chodzenia z kołatkami wymiera i obecnie jest spotykany sporadycznie. Wierzono, że klekotanie powoduje wystraszenie zła.
Ostatnie poczynania do przeżycia Świąt Wielkanocnych czynimy w ciągu dnia sobotniego. W każdej rodzinie przygotowujemy w godzinach rannych pokarmy do poświęcenia. Stanowią je chleb, jajka, kolorowe pisanki, wędliny, baranek wielkanocny, chrzan, pieprz i sól oraz wiele jeszcze innych pokarmów -owoców ziemi i pracy rąk ludzkich. Ceremonię błogosławieństwa pokarmów szczególnie przeżywają dzieci. Udając się z pokarmami do kościoła pamiętajmy o adoracji przy Bożym Grobie.
Zwyczaje religijne związane z jajkiem, posiadającym bardzo bogatą symbolikę w kulturze przedchrześcijańskiej, weszły do obrzędowości chrześcijańskiej dopiero w średniowieczu.
Jajka są symbolem utajonego i ciągle odradzającego się życia. Na stałe do naszych rodzin wszedł zwyczaj dzielenia się poświęconym jajkiem w gronie rodziny wraz ze składanymi życzeniami wielkanocnymi oraz obdarowywania nimi bliskich i znajomych.
Wielkanoc jest najstarszym, największym i centralnym świętem chrześcijańskim. Święta Wielkanocne wzięły swój początek od żydowskiej Paschy, czyli wyjścia narodu wybranego z niewoli egipskiej do Ziemi Obiecanej. Na soborze nicejskim w roku 325 ustalono, że Wielkanoc w Kościele będziemy obchodzić w pierwszą niedzielę po pierwszej wiosennej pełni księżyca. Od czasów papieża Grzegorza Wielkiego chrześcijanie w tym dniu pozdrawiali się słowami "Chrystus zmartwychwstał". Odpowiedź brzmiała:
"Prawdziwie zmartwychwstał".
Zwyczaj ten jest jeszcze żywy do dziś w Kościele Wschodnim i warto, abyśmy ten stary zwyczaj chrześcijański wskrzesili.
Po powrocie z rezurekcji rodzina przygotowuje śniadanie wielkanocne. Stół przybieramy gałązkami baz wierzbowych, kroszon-kami, kurczątkami z waty, zieloną pszenicąlub rzeżuchą, barwinkiem. Ozdoby te symbolizują nowe życie otrzymane na chrzcie świętym.
Na środku stołu umieszczamy paschai, baranka wielkanocnego oraz "święconkę", wodę święcona, i kropidło. 0]-c\ec dokonuje obrzędów śniadania wielkanocnego: po modlitwie kropi wodą święconą domowników, dom, podwórko, budynki gospodarcze; podaje obecnym przy śniadaniu kawałek święconego jajka, po czym wszyscy zasiadają do stołu i spożywają przygotowane potrawy wielkanocne.
Wyrazem wielkanocnej radości rodziny jest również po zakończeniu śniadania wspólna zabawa zwana "szukaniem zajączka". Piosenką, przysłowiem, żartem pomagamy każdemu odszukać jego świąteczną niespodziankę. Sprawiamy również radość innym, zwłaszcza osobom samotnym i chorym, zanosząc im drobny upominek.
Godziny przedpołudniowe Poniedziałku Wielkanocnego przeżywane są pod znakiem wody tak święconej, jaki i zwykłej. W całej Polsce znany jest "śmigus-dyngus", tj. wzajemne oblewanie się wodą.
Różnie tłumaczy się genezę i znaczenie tego ludowego zwyczaju. Jego początki sięgają jeszcze czasów pogaństwa i są pozostałością dawnego święta agrarnego - szło o zaklęcie przyrody, aby sprzyjała im i ich pracy na roli. Dla nas niech pozostanie on znakiem, że wszyscy zostaliśmy obmyci wodą Chrztu Świętego i nigdy nie możemy zapomnieć o swej godności chrześcijańskiej i o tym, że zanurzeni w śmierci Chrystusa wraz z Nim powstaliśmy z martwych i wkroczyliśmy w "nowe życie" (Rz g.4).
Popołudnie w dawnej tradycji spędzane było na spacerach w plenerze, często połączonych z odwiedzaniem kapliczek. Jest to nawiązanie do wydarzenia, jakie miało miejsce w drodze z Jerozolimy do Emaus, które opisał św. Łukasz (24, 13-25).
Czterdziestego dnia od Niedzieli Zmartwychwstania Pańskiego przeżywamy jedno z najstarszych świąt chrześcijańskich. Nosi ono nazwę Wniebowstąpienia Pańskiego i upamiętnia ostatnie objawienie Zmartwychwstałego Jezusa Apostołom.
Opracował:
Henryk Karol Mazur
Ksiądz Jan Twardowski
Nie dlatego że wstałeś z grobu
nie dlatego że wstąpiłeś do nieba
ale dlatego że Ci podstawiono nogę
że dostałeś w twarz
że Cię rozebrano do naga
że skurczyłeś na krzyżu jak czapla szyję
za to że umarłeś jak Bóg niepodobny do Bogi
bez lekarstw i ręcznika mokrego na głowie
za to że miałeś oczy większe od wojny
jak polegli w rowie z niezapominajką
dlatego że brudny od leź podnoszę Ciebie
stale we mszy
jak baranka wytarganego za uszy
PO NASZYMU – CZYLI PO ŚLĄSKU
WIELKI TYDZIEŃ
W Wielki Tydzień była u nołs taka tradycja, żeby niy śpiywać piosynek wesołych;
chłopcom zabroniono gwizdać, komu się wyrwało gwizdnięcie, dostowoł lekiygo klapa w gambam.
W Wielką Środę wieczorem rozpolono ognisko na zapłociu; palono stare miotły, nazywali myje "szkroboki" abo "szkrobocz-ki". Goniono z takimi palącymi pochodniami czy żagwiami po polach. Miało to taką tradycjąna pamiątkę męki Chrystusowej, gdy go Żydzi szukali z palącymi pochodniami po ogrodach, aż go znoleżłi.
U nołs w domaJak u wiela inszych chłopców, jak takich w rodzinie nie było, to i dzioł-szki ojcu nogi myły przeważnie w drewnianych grotkach. Niypostrzeżenie tatulek wrzucali do grotka czeski, to była zapłata. Jednak symbolizowało to, jak Chrystus przed ostatnią wieczerzą swojem uczniom nogi mył.
W Wielki Piątek wczas rano musiało się z rzyki przynieść w dzbonku czy konewce wodam, w kierej się kołżdy musiol umyć. Niekierzi takie podrostki próbowali się kom-
pać w tyj zimnyj wodzie i zeskakiwali z mostka do rzyki. Chodziło się boso po tą wodam; były przimrózki, trołwa siwiutka od szronu. Miołech możno 11 lołt, jak szedłech po wodam do rzyki bez łąki. Tam szło jeszcze dobrze, zajś nazołd niy mogłem nastąpić na zamarzniętą trołwam, ale ostrą. Siodłech na dzbonek, nogi wcieżyłech do mycki, aż się łogrzały trocham, a potem dali wartko do dom. Skarżyłech se mamulceJak mi to nogi zmarzły, oni mnie poklepali po łepetynie i rzekli: - Synku, tyś ciyrpioł za Pónbóczka! On wiancyj za nołs cierpioł. I było mi już dobrze.
Od połednia Wielkiego Piątku dzieci chodziły do kościoła ukrzyżowanego Pónbóczka całować. Podkłodano dzieciom niypo-strzeżenie tytkam z bombonami. To Pón-bóczek dzieciom dołwoł.
Wieczorem obowiązkowo było całowanie krziża przez dorosłych i śpiywanie postnych pieśni przy Bożym Grobie. Wdycki było dużo wiernych i pobożnych.
Opowiadał: Augustyn Pandela