Dołwno tymu, tam kaj dzisiej som nasze wioski były małe osady, miendzy lasoma i bagniskami żyli i mieszkali pracowici i Bogabojni ludzie. Czyli nasi Prastarzykowie i Prastarki. Nad samom Odrom była małoł osada, było tam zaledwie połra chałup, a niedaleko miendzy Odrom a chałupami tej osady był kopiec w piyknym dambowym lołsku. Na kopcu stoł zomek we wtorym byli rabusie. Bez lato napołdali na Mataczkołrzy (flisak) wtórzy Odrom spławiali towary. Zimą zaś Odra była skuta lodem i mataczkołrze byli przez ten czas wdoma. Rabusie napołdali wtedy na ta najbliższoł osada i grabili wszystko co popadło. Ludzie kryli se wtedy po okolicznych bagnach i lasach. Mieszkańcy okolicznych osad, gołdali więc na ta osada OBRABOWIEC. W tym to Obrobowcu było kans młynów wodnych i gospołdarzy. W jednym z tych młynów żyła bardzo fajnoł i paradnoł dziołcha wtoroł nazywała se Karolinka. Jakech już pedzioł, że Karolinka była bardzo fajnoł, to tyż w polu nie chciała robić, aby się nie zmazać, ale bez pracy niema kołaczy.
Zarołbiała na swoje życie, nosząc każdy dzień mąka i ryby na Tołrg do osady na Gogole. Gogołem zaś nazywano bagniste miejsce, kaj som dzikie kaczki. Drogi niebyły jeszcze takie jak dzisiej. Szła więc nasza Karolinka piechty z miechówką na plecach na Tołrg do Gogoła czyli obecnego Gogolina. Po drodze jednak musiała iść wele Fesztrowni (leśniczówka) w torej mieszkoł fajny, ale ubogi młody Feszter. Wele Fesztrowni boł tyż fajny mostek pod wtorym płynyła młyńska przykopa (rów). Feszter ten nazywoł se zaś Karlik. Wtoregoś dnia Karlikowi spodobała se młynołrzowa dziołcha Karolinka i czekoł na nią, aż pójdzie ze tołrgu z Gogoła. Kiedy Karolinka była na mosteczku to jom zagołdoł, ale ona ani se na niego obejrzała i drapko do dom leciała.
Karlik jednak niedoł za wygraną i każdego dnia czekoł na Karolinka, wtoroł jak ino umiała tak go omijała. Wtoregoś jednak dnia padół srogi dyszcz i było bardzo zimno. Karolinka musiała więc iść drogom, a nie przez bagna na skróty. Karlik czekoł już na nią na tym mosteczku. Wiedzioł że Karolinka jest mokroł i zmarzniętoł, to tyż jom zaprosioł do swojej Fesztrowni. Karolinka napiła se gorkiego wina z miodem, aby se rozgrzoć, a co se potem stało to lepszi nie gołdać. Karolinka obiecała Karlikowi, że zostanie jego żoną.
Jak przyszła do domu to wszystko pedziała matce a ta drapko (szybko) szykowała do weseliska. Karolinka drapko jednak przyszła do siebie (oprzytomniała) i ani słyszeć nie chciała o weselisku. Za połra tydni przyjechoł Karlik, aby swoja Karolinka zakludzić przed ołtorz (ołtarz). Karolinka jak go ino widziała, to swój zielony mirtowy wionek z głowy stargała i mamie pedziała "joł se udom tam kaj mie łoczy poniesom" i co powiedziała to tyż zrobiła. Leciała drap przez Obrabowiec, potem przez Gogoł i dopiero se zatrzymała przy młodym dambowym lesie w torym tyż było połno chałup i połra stawów. Jako że tam był młody dambowy lołsek, nazwała ta osada Dombrowka czyli obecnie Dąbrówka. Po połrach dniach i tu ją Karlik dogonioł. Skryła se więc za krzołkoma w chałupach. Ludzie i tu byli dloł niej dobrzy. Nazwała więc ta osada Zakrzów. Uciekała dalej przed swoim Karlikiem i dobiegła przez lasy do maluteńkiej osady położonej na kamieniach, którą nazwała Kamionkiem a dalej napotkała przepiykną osadę też położoną na kamieniu. Jako że była wielka nazwała ją Wielkiem Kamieniem, czyli obecny Kamień Śląski. Ale i tu za niedługo dogonioł jom Karliczek. Uciekła więc przez lasy w kierunku Odry i tu napotkała bardzo długą osadę, ciągnącą się jak wąż nad Odrą i nazwała ją przeto Odrowąż.
Ale i tu długo miejsca ta dziołcha nie zagrzoła i szła dali nad Odrą i doszła do osady kaj to było bardzo kans wiatrołków, co to mioły zboże. Nazwała więc ta osada MIELNIA wtórom to dzisiaj nazywomy MALNIA. Uciekała dali przed swym Karlikiem i tak doszła do osady kaj to było kans uli ze pszczołoma. W tym czasie jednak była przyszła wielka choroba na pszczoły i ule stały puste. Nazwała więc Karolinka ta osada Chore ule czyli dzisiejsza Chorula. Nie chciała i ona nabawić se jakiejś choroby więc uciekała dalej lasami i przyszła na pewien skalisty pagóreczek na brzegu lasu i ze zmęczenia zasnęła. W tym ziemia zadrżała i Karolinka se przebudziła i to miejsce nazwała Góra dży czyli dzisiejsze Górażdże. Karolinka odczytała to drżenie ziemi jako przestrogę i już nie uciekała przed swym Karlikiem.
Kiedy tak pokornie szła dodom spotkała jeszcze malutkoł osada przy Gogole. Spytała tamtejszych ludzi do kogo noleży ta osada a tamtejsi ludzie odpedzieli że ta osada należy do bardzo dobrego człowieka a zarazem Fesztra. Karla Lubieca nazwała ją więc Kariubiec jest to dzisiejsza dzielnica Gogolina Karłubiec. Karolinka szła jednak dali i zaraz za Gogołem napotkała kans ludzi co to las trzebili aby na dobrej ziemi uprawiać rola. Nazwała więc ta osada Trzebniów dzisiejsza dzielnica Gogolina Strzebniów. Kiedy już była bardzo zmanczonoł doszła do bardzo malutkiej osady we wtorej ludzie byli bardzo pogodni i mieli już u siebie Karczma we wtorej wygodnie i radośnie ucztowali okoliczni wielce ludzie. Nazwała więc ta osada Wygoda, wtoroł to tyż jest dzisiaj dzielnicą Gogolina.
Tu tyż Karolinka spotkała swego Karlika i chnet (wnet) se pobrali. Wszystkie zaś miejscowości wtóre Karolinka odwiedziła uciekając przed Karlikiem dostała we wianie jako prezent ślubny od Grołfa Gaszyna ze Żyrowej. To wiano naszej Prastarki i Prastarzyka stanowią obecnie zespół gminny naszej przepięknej Gogolińskiej Ziemi potomków Karolinki i Karliczka.
Jerzy Lipka