Już po raz dwunasty spotkały się grupy sportowych oldbojów z Werdohl i Gogolina. Głównym punktem trzydniowego pobytu na terenie gminy Gogolin był mecz piłki nożnej, który rozegrano 2 maja na stadionie MKS-u. Zwyciężyli Gogolinianie 5:3, ale wynik w tym mecz nie był najważniejszy.
Po meczu odbyło się spotkanie towarzyskie w pawilonie przy boisku sportowym, gdzie jeszcze długo komentowano wydarzenia z boiska. Grupa gości liczyła 12 osób w wieku od 25 do 50 lat, uprawiających piłkę nożną - już tylko rekreacyjnie.
Regularne kontakty podjęto z inicjatywy byłego mieszkańca naszego regionu Joachima Baumanna obecnie mieszkającego w miejscowości Werdohl, w Niemczech.
Werdohl to 20 tysięczne miasto, leżące na terenie landu Nordrhein Westfalen. Mieszkańcy zatrudnieni są głównie w fabrykach koncernu ThyssenKrupp, potentata na rynku stali i produktów metalowych. Z Werdohl pochodzi m.in. A. Colsman dyrektor generalny Luftschiffbau Zeppelin. Na terenie miasta i w okolicy osiedliło się wielu emigrantów ze Śląska. Także wśród członków grupy oldbojów znaleźli się byli mieszkańcy Górnego Śląska i naszej Choruli. Podczas wizyty z sentymentem oglądali „stare kąty”. Wizytę sportowców z Werdohl należy także potraktować jako swego rodzaju promocję, goście zwiedzili, bowiem interesujące miejsca naszej gminy a także Górę św. Anny. Najważniejsza była jednak dobra atmosfera spotkania i wzajemne „poznawanie się”, które najlepiej służy umacnianiu przyjaźni. W opinii uczestników wizyta była bardzo udana i planuje się następne. Organizacja takiego przedsięwzięcia wymaga jednak wielu starań w zakresie pozyskania środków finansowych i logistyki. Większość kosztów związanych z pobytem gości ponoszą sami organizatorzy, jednak ciekawy program, transport czy obsługa gastronomiczna nie byłyby możliwe bez życzliwości i wsparcia: Burmistrza Gogolina J. Wojtali, Państwa Namaczyńskich (Hotel-Restauracja Karolinka - Gogolin), S. Burkata, K. Lindera (Discopleks A4 – Pietna), R. Rygoła (Tomi Markt), J. Jendrusz (Restauracja Joanna- Gogolin), W. Zimermana (piekarnia Malnia), B. i L. Zimmermannów (Cafeteria Cappuccino). „Każda pomoc jest cenna i jesteśmy za nią bardzo wdzięczni” - podkreśla E. Kluge – główny organizator spotkania. „Bez życzliwości i entuzjazmu wielu osób, takie spotkanie byłoby niemożliwe”. Mimo zmian personalnych w obu grupach wzajemne kontakty przetrwały tyle lat - więc to do czegoś zobowiązuje.